Przypowieść o otwartej duszy.
Otwarta Dusza
Pewnego razu do mędrca przyszła piękna dziewczyna i spytała:
– Co mam robić? – skarżyła się przez łzy. – Zawsze staram się dobrze traktować ludzi, nikogo nie obrażam, pomagam jak mogę. I chociaż do wszystkich jestem przyjaźnie nastawiona, to zamiast wdzięczności i szacunku, jestem obrażana i wyśmiewana. A potem niektórzy otwarcie się ze mną kłócą. Ja nie jestem niczemu winna… i to jest tak bardzo niesprawiedliwe, że chce mi się płakać. Poradź, co mam robić?
Mędrzec popatrzył na piękną dziewczynę i z uśmiechem powiedział:
– Rozbierz się do naga i chodź tak po mieście.
– Oszalałeś?! – wzburzyła się dziewczyna. – W ten sposób wszyscy będą mnie obrażać, i nawet Bóg się zdziwi, co ja wyprawiam.
Wtedy Mędrzec otworzył drzwi i postawił lustro na stole.
– Widzisz – powiedział – boisz się publicznie pokazać swoje piękne ciało. Dlaczego więc chodzisz po świecie z obnażoną duszą? Masz ją otwartą, jak te drzwi. Każdy, komu się chce, wchodzi w twoje życie. I jeśli oni widzą w twoich cnotach, jak w lustrze, odbicie swoich wad, to starają się obrazić cię, upokorzyć, urazić. Nie każdy ma odwagę przyznać, że jest ktoś lepszy od niego. Nie chcąc się zmieniać, nikczemny człowiek walczy z prawym.
– Więc co mam robić? – zapytała dziewczyna.
– Chodź, pokażę ci swój ogród – powiedział starzec. I oprowadzając dziewczynę po ogrodzie mędrzec mówił:
– Od wielu lat podlewam te piękne kwiaty i opiekuję się nimi… Ale nigdy nie widziałem, jak otwiera się pączek kwiatu, chociaż cieszę się pięknem i aromatem każdego z nich.
Tak i ty powinnaś być jak ten kwiat: otwieraj swoje serce przed ludźmi powoli, niezauważalnie. Zobacz, kto jest godny być twoim przyjacielem: kto czyni ci dobro, kto podlewa wodą kwiat, a kto obrywa płatki i depcze je pod nogami.
“Nie rzucaj pereł swych przed wieprze”