Przypowieść o Przyjaźni: wędrowiec i pies
Szedł drogą człowiek z psem. Droga nie była łatwa – była wymagająca, pełna zakrętów, przyjemnych chwil, ale i uciążliwości… i w końcu zmęczył się człowiek, i pies się zmęczył…
Nagle przed nimi ukazał się pałac ze złotą bramą. Za ogrodzeniem słychać było muzykę, widać kwiaty, szum potoku przyjemnie koił zmysły… jednym słowem wszystko to, co kojarzy się z czasem głębokiego odpoczynku i relaksu.
— Co to jest? — zapytał podróżnik strażnika bramy.
— To jest raj, wędrowcze — odpowiedział strażnik. — Już nie żyjesz i teraz możesz wejść i naprawdę się zrelaksować.
— A jest tam woda? — spytał spragniony podróżnik.
— Ile chcesz: czyste fontanny, wspaniałe baseny…
— A można tam zjeść?
— Wszystko, co zechcesz.
Wędrowiec już się cieszył, ale jeszcze zapytał:
— Ale mogę wejść z psem?
— Oo, przykro mi, wędrowcze. To jest raj i pies musi zostać przed bramą.
Podróżnik popatrzył na swojego psa, swojego przyjaciela i wiernego towarzysza… westchnął, i bez słowa poszli dalej. Po pewnym czasie droga doprowadziła ich do bramy dużej posiadłości, przed którą siedział gospodarz wystawiając łagodnie uśmiechniętą twarz ku słońcu.
— Chce mi się pić — powiedział wędrowiec.
— Wchodź wędrowcze, na dziedzińcu jest studnia — powiedział z uśmiechem gospodarz.
— A mój pies? — spytał wędrowiec.
— A koło studni jest miska, do której możesz nalać mu wody.
— A coś do jedzenia się znajdzie?
— Oczywiście, zapraszam cię na kolację!
— A mój pies?
— I kość dla psa się znajdzie.
— A co to w ogóle jest za miejsce?
— To jest raj.
— Jak to raj? — spytał zaskoczony wędrowiec. — Strażnik pałacu, który mijaliśmy, powiedział mi, że raj jest za bramą, której strzeże.
— Strażnik kłamał. Wszystkich okłamuje. Tam jest piekło.
— No a jakże wy, tutaj w raju, znosicie te kłamstwa?
— A to nam akurat bardzo pomaga, bo do raju dochodzą tylko ci, którzy nie porzucają swoich przyjaciół…