Rozmawiały dwie świece…
– Żal mi ciebie – powiedziała niezapalona świeca do swej płonącej przyjaciółki. – Krótki twój żywot. Wciąż płoniesz, a niedługo cię nie będzie. Jestem od ciebie znacznie szczęśliwsza. Nie płonę, a więc nie topię się. Leżę spokojnie na boku i pożyję bardzo długo. Zaś twoje dni są policzone.
Płonąca świeca odpowiedziała:
– Wcale tego nie żałuję.
Moje życie jest piękne i wiele znaczy.
Płonę i mój wosk się topi, lecz od mojego ognia zapala się mnóstwo innych świec, a mojego przez to nie ubywa.
Kiedy wosk i knot spłoną, mój ogień – dusza świecy – połączy się z ogniem przestrzeni, której jest cząstką, i znów wleję się w swój wspaniały i lśniący ognisty dom.
Tutaj rozpraszam swym światłem mroki nocy,
cieszę oko dziecka, stojąc na choince,
uzdrawiam powietrze przy łóżku chorego, albowiem czynniki chorobotwórcze nie znoszą żywego ognia,
stoję jako symbol modlitwy przed świętym obrazem.
Czyż moje krótkie życie nie jest piękne?
Żal mi ciebie, moja niezapalona siostro.
Żałosny jest twój los. Nie wypełniłaś swego przeznaczenia.
Gdzie twa dusza – ogień?
Owszem, poleżysz w całości przez długie lata, lecz komu jesteś potrzebna, jaki pożytek i jaka radość z ciebie!?
Zasada, że lepiej płonąć niż spoczywać oznacza, że w ogniu jest życie, a w śpiączce śmierć.
Współczujesz mi, że niedługo spłonę i przestanę żyć,
lecz ty w swej bezczynności nawet
nie zaczęłaś istnieć i umrzesz, nie zaczynając.
Życie przejdzie obok ciebie.
źródło: Vitaliy Gibert, Modelowanie Przyszłości
Zdjęcie autorstwa George Becker z Pexels