Spotkanie ze zmarłą osobą może różnie wyglądać. Możesz bezpośrednio doświadczyć obecności zmarłej, bliskiej Ci osoby. Możesz spotkać zmarłą osobę doświadczając siebie poza ciałem (sen-OBE). Możesz zauważać “przypadkowe” zdarzenia w życiu, które “przypadkiem” możesz wiązać ze zmarłą osobą. Spotkanie ze zmarłymi może mieć różny wymiar. To, jak doświadczasz tego typu zdarzeń zależy przede wszystkim od Ciebie: od Twoich intencji, przekonań, wizji siebie i świata.
Relacja M. ze swojego spotkania z sesją medytacji “Psychomanteum”. Nie pamięta spotkania ze zmarłą osobą, nie pamięta treści samej medytacji, ale przeczytaj, co się działo po medytacji.
Relacja z medytacji “Spotkanie ze zmarłymi”
Jeżeli chodzi o psychomanteum, słuchałam kilka razy jakoś latem.
Stała się bardzo dziwna rzecz. Nie medytowałam, aby spotkać się z kimś Zmarłym z rodziny, bo generalnie się trochę bałam, ale “na próbę” spróbowałam z moją Promotorką pracy magisterskiej. Pani profesor zmarła 11 lat temu.
Nie pamiętam niczego z tej medytacji, myślę, że nie zasnęłam, ale słyszałam tylko początek i koniec prowadzenia słownego. Oczywiście nie miałam żadnych wizji ani też odpowiedzi nie “pchały mi się do głowy”, ale od tamtej pory spotkałam wiele osób związanych jakoś ze mną w tamtym okresie, z którymi nie widziałam się od 10 – 15 lat.
Ciekawe było to, że na mojej ulicy – 300 metrów długości – uliczka raczej boczna – spotkałam asystentkę, z którą miałam wtedy zajęcia, którą ostatnio widziałam około 1999 roku i która wyjechała do Stanów, a przyjechała do Trójmiasta na tydzień i była tylko 1 raz w Sopocie akurat tego dnia i o tej porze szła moją ulicą. Ciekawe jest też to, że kiedy się spotkałyśmy nie miałam prawa o tej porze iść swoją ulicą, gdyż były to moje normalne godziny pracy, ale w ostatniej chwili wyszłam wcześniej, gdyż spotkanie służbowe, które miało być w tym czasie zostało odwołane.
Nie wiem jaki sens miały te spotkania z Panią Profesor, ale nagranie oceniam “na maxa”
31.10.2016r.
O moich doświadczeniach nie myślałam od lata, aż w zeszłym tygodniu opisałam spotkanie z moją asystentką.
Następnego dnia po tym, jak je opisałam (spotkanie), zadzwoniła do mnie (asystentka) po kilku miesiącach bez utrzymywania kontaktu i powiedziała, że natychmiast musi mi oddać parasol. (Ciekawe jest to, że nie pożyczałam jej żadnego parasola).
Po godzinie od telefonu była u nie w pracy z parasolem, który mi wręczyła.
Po dwóch dniach zadzwoniła do mnie i powiedziała, że dobrze się stało, że odeszłam z uczelni i na poparcie tego stwierdzenia opowiedziała wiele historii potwierdzających słuszność mojej decyzji.
Może to była wiadomość od Pani Profesor? Synchroniczność polegała na dziwnym spotkaniu w wakacje i też po opisaniu tego spotkania.
Pozdrawiam, M.